- A wiesz, że kiedy wizualizowałem sobie swoją wymarzoną kobietę, to zazwyczaj miała na imię tak, jak Ty?
- Naprawdę?
- Tak.
- Serio?!
- Tak.
- PAJONK?!
Kurtyna.
Trzecia (L)iteracja
Rejestr rozmówek damsko-męskich
czwartek, 15 września 2016
czwartek, 27 listopada 2014
Być albo nie być.
Wypadki chodzą po ludziach, w związku z czym JEJ przyjaciółka, na potrzeby tej historii nazwijmy ją P, nabiegała się za pigułą typu "dzień po", a potem pognała do Najlepszej Cukierni w Mieście, z której wróciła z ogromnym ładunkiem ciast przeróżnych.
W międzyczasie ONA, z powodu uparcie spóźniającego się okresu, postanowiła się na wszelki wypadek przetestować, tylko po to, żeby w efekcie upewnić się, że wredny organizm NA PEWNO tylko czeka na dzisiejszy koncert lub jutrzejszy wyjazd.
Ona, pochylając się z nożem nad słodkościami: - Od którego chcesz zacząć?
P.: - OD WSZYSTKICH!!!
Ona: - Umrzemy z przeżarcia.
P.: No ej, świętujemy! Ty nie jesteś w ciąży, ja jutro też może już nie będę...
Ona: W sumie i tak na razie jeszcze nie jesteś. To taka ciąża Schrödingera.
W międzyczasie ONA, z powodu uparcie spóźniającego się okresu, postanowiła się na wszelki wypadek przetestować, tylko po to, żeby w efekcie upewnić się, że wredny organizm NA PEWNO tylko czeka na dzisiejszy koncert lub jutrzejszy wyjazd.
Ona, pochylając się z nożem nad słodkościami: - Od którego chcesz zacząć?
P.: - OD WSZYSTKICH!!!
Ona: - Umrzemy z przeżarcia.
P.: No ej, świętujemy! Ty nie jesteś w ciąży, ja jutro też może już nie będę...
Ona: W sumie i tak na razie jeszcze nie jesteś. To taka ciąża Schrödingera.
środa, 24 września 2014
Zmiana warty
- Wiesz, jak się nazywa imitowanie Twoich dźwięków?
- Kotomatopeja?
- Onomatopajonk.
- Ty jesteś on, a nie ono.
- Kotomatopeja?
- Onomatopajonk.
- Ty jesteś on, a nie ono.
czwartek, 28 listopada 2013
Święto Dziękczynienia
Miejsce akcji:
korpokomunikator
Dramatis
personae: kilkanaście osób.
Czas akcji: Godzina
do wypłaty.
- To kto
reflektuje na jakieś jedzenie?
- Ja muszę pościć
póki 600 zeta debetu nie wyposzczę.
- Myślałem, że
piszesz „dostałem wypłatę”...
- Wypłata?!
- Nie ma wypłaty.
- Ja się dziś
wstrzymam. Ale chętnie w przyszłym tygodniu.
- ...czy ktoś ze
zgromadzonych ma coś do jedzenia?
- Mi została
woda, ale mam 3zł.
- Ja 2,30, ale na
koncie .
- Na koncie, to
tak jakby nie było.
- Na koncie to ja
mam 17 gr.
- Robimy zrzutę?
- Kupimy jednego
7-daysa. I się podzielimy.
- 7days słabo,
lepiej snickersa. Są dwa w opakowaniu!
- Mam 13 groszy!
- To razem mamy
30 gr...stać nas na bułkę kajzerkę!
- Ale na tę z
makiem już nie...
- Hej, znalazłam
w pojemniku na długopisy 46 groszy!
- To kto zamawia
to jedzenie?
- Jakie jedzenie?
myślałem, że rozmawiamy o wypłacie
- Głodna się
przez Was zrobiłam, a tak dobrze szło mi niemyślenie na ten temat...!
- Wyobraź sobie
ogromną, gorącą pizzę...
- Uważaj. Wiem,
gdzie mieszkasz.
poniedziałek, 18 listopada 2013
Kardio
ONA referuje ONEMU efekty wizyty u lekarza.
ONA: - ...w każdym razie możliwe nadciśnienie. A, no i lekarz powiedział, że jestem ładna!
ON: - Przecież cały czas Ci to mówię!
ONA, po krótkim namyśle: - Nieeeeeee, wcale nie.
ON: - No, to jesteś to, co lekarz powiedział.
ONA: - Nadciśnienie?!
ONA: - ...w każdym razie możliwe nadciśnienie. A, no i lekarz powiedział, że jestem ładna!
ON: - Przecież cały czas Ci to mówię!
ONA, po krótkim namyśle: - Nieeeeeee, wcale nie.
ON: - No, to jesteś to, co lekarz powiedział.
ONA: - Nadciśnienie?!
Sceny łóżkowe
Scena 1.
- Kto ostatni w łóżku, ten ciapa! - krzyknął ON, po czym radośnie rzucił się na łóżko, wymachując po drodze nogami.
Łóżko jęknęło, zatrzeszczało i ugięło się wyraźnie.
- Kto zarwie łóżko - rzuciła sceptycznie ONA - ten kupuje nowe.
Scena 2.
ONA właśnie zasypia, leżąc na brzuchu, jak to ma w zwyczaju.
Nagle ON, leżący dotąd na plecach, obraca się na bok, przy okazji przywalając JĄ ramieniem i przygważdżając w ten sposób do materaca.
- Jak się masz? - pyta.
- COŚ mnie przyciska. - odpowiada ONA, usiłując obrócić głowę, żeby nie udusić się poduszką.
- Przycisk do Pajonka! - cieszy się ON - To całkiem jak przycisk do papieru!
- Ale papier przyciska się po to, żeby go nie zwiało ze stołu, a ja ani lekka nie jestem, ani nie leżę na stole.
- No widzisz - przyciskam cię po to, żebyś mi nie zwiała z łóżka.
Kurtyna.
- Kto ostatni w łóżku, ten ciapa! - krzyknął ON, po czym radośnie rzucił się na łóżko, wymachując po drodze nogami.
Łóżko jęknęło, zatrzeszczało i ugięło się wyraźnie.
- Kto zarwie łóżko - rzuciła sceptycznie ONA - ten kupuje nowe.
Scena 2.
ONA właśnie zasypia, leżąc na brzuchu, jak to ma w zwyczaju.
Nagle ON, leżący dotąd na plecach, obraca się na bok, przy okazji przywalając JĄ ramieniem i przygważdżając w ten sposób do materaca.
- Jak się masz? - pyta.
- COŚ mnie przyciska. - odpowiada ONA, usiłując obrócić głowę, żeby nie udusić się poduszką.
- Przycisk do Pajonka! - cieszy się ON - To całkiem jak przycisk do papieru!
- Ale papier przyciska się po to, żeby go nie zwiało ze stołu, a ja ani lekka nie jestem, ani nie leżę na stole.
- No widzisz - przyciskam cię po to, żebyś mi nie zwiała z łóżka.
Kurtyna.
sobota, 2 listopada 2013
Występy gościnne, część druga (i kolejne).
Beforeparty u KZ, która niedawno dostała butelkę likieru pistacjowego i chciała go rozpić w odpowiednim towarzystwie.
Likier okazał się paskudny, w dodatku niemalże lśni w ciemnościach. Odpowiednie towarzystwo zaczęło zatem kombinować nad przeróbkami,
ON: - Zróbmy sobie drinka! Masz wódkę?
Dwie minuty później, zmieszawszy likier z żubrówką, ON, z miną zachwyconego odkryciem kiperskim konesera, stwierdza:
- To JEST to! Ale przydałaby się jeszcze kropla tabasco.
KZ: - Nie mam. Może być ketchup...?
*****
ON przez zały wieczór konsekwentnie się JEJ "naraża".
ONA (złowrogo): - KZ, masz może brzytwę? I dużo miejsca w zamrażarce?
ON: -...rżnij mnie, mała?
*****
KZ: - ...ale Albert miał przynieść gin.
ONA: Ten Albert, którego tu nie ma?
*****
KZ stoi przy oknie paląc papierosa, ONA siedzi na ziemi i popija wino.
ONA, żałosnym tonem: - Patrzysz na mnie z góry...!
KZ: - Zaraz się zniżę do twojego poziomu.
*****
ONA: - Jaki post?
KZ: - Przecież ja też wrzucam na bloga.
ONA, zdziwiona: - Masz bloga?
KZ: - Nie, nie mam.
*****
M. poszła do kuchni, ażeby sprawdzić, czy wódka się schłodziła.
ON: - I co, pewnie się nie schłodziło?
M: - Nie.
ON: O Boże, teraz musimy rozmawiać.
Likier okazał się paskudny, w dodatku niemalże lśni w ciemnościach. Odpowiednie towarzystwo zaczęło zatem kombinować nad przeróbkami,
ON: - Zróbmy sobie drinka! Masz wódkę?
Dwie minuty później, zmieszawszy likier z żubrówką, ON, z miną zachwyconego odkryciem kiperskim konesera, stwierdza:
- To JEST to! Ale przydałaby się jeszcze kropla tabasco.
KZ: - Nie mam. Może być ketchup...?
*****
ON przez zały wieczór konsekwentnie się JEJ "naraża".
ONA (złowrogo): - KZ, masz może brzytwę? I dużo miejsca w zamrażarce?
ON: -...rżnij mnie, mała?
*****
KZ: - ...ale Albert miał przynieść gin.
ONA: Ten Albert, którego tu nie ma?
*****
KZ stoi przy oknie paląc papierosa, ONA siedzi na ziemi i popija wino.
ONA, żałosnym tonem: - Patrzysz na mnie z góry...!
KZ: - Zaraz się zniżę do twojego poziomu.
*****
ONA: - Jaki post?
KZ: - Przecież ja też wrzucam na bloga.
ONA, zdziwiona: - Masz bloga?
KZ: - Nie, nie mam.
*****
M. poszła do kuchni, ażeby sprawdzić, czy wódka się schłodziła.
ON: - I co, pewnie się nie schłodziło?
M: - Nie.
ON: O Boże, teraz musimy rozmawiać.
Subskrybuj:
Posty (Atom)