poniedziałek, 27 czerwca 2011

Przez żołądek etc.

ON siedzi na czczo w pracy i z przyczyn technicznych nie jest w stanie zorganizować sobie niczego do jedzenia (na przykład dlatego, że zapomniał zabrać z domu kartę i dowód osobisty a gotówki nie używa). ONA, zmiękczona głodnym popiskiwaniem w komunikatorze, postanawia zrobić mu niespodziankę i zamówić pizzę. Ponieważ jednak dane zamawiającego i odbiorcy kompletnie się nie zgadzają, co może rodzić uprzedzenia kuriera, postanawia GO o fakcie uprzedzić. Rozmowa odbywa się w trybie pisemnym.

ONA: - Słuchaj...numer zamówienia 123456, kod autoryzacji ABCDE, czas oczekiwania 40 minut.
ON: - Co kombinujesz?
ONA: - Zobaczysz.
ON: - Ale co to?
ONA, z uśmiechem w duszy, spodziewając się peanów z powodu uratowania przed straszliwą śmiercią głodową: - Pizza.
ON: - JAKA?!

Weś ić wyjć...

niedziela, 26 czerwca 2011

Pręż swą pierś a wciągnij brzuch

ONA: Schudłeś!
ON: Nie, tylko brzuch mam wciągnięty.
ONA, radośnie: - Też potrafię! - Po czym wciągnęła brzuch i zaprezentowała wdzięki.
ON: - O, masz cycki. Yyyy, DUŻE.

KZ gościnnie

ONA i KZ wybrały się na Noc Kina. Podczas "Jak się pozbyć cellulitu" ONA kiwa się w przód i w tył i jęczy, że przecież była grzeczna. W pewnej chwili następuje jakieś dziwaczne niewiadomoco, którego refren brzmi "gdy jakiś facet źle się z tobą wozi, weź go do Bozi".
ONA: - No patrz, a mnie przez pół życia uczyli, że to jest "weź go do buzi".


Dnia następnego, Wianki (gwoli wyjaśnienia: krakowska impreza plenerowa).
KZ na chwilę gdzieś zniknęła, zapowiadając, że idzie po materiały na wianek. Po chwili wraca z dość skromnym wiechetkiem ziół i siadłszy zaczyna go splatać.
Po chwili ON rzuca: - Jakiś taki cienki ten wianek.
KZ: - Ej nooo...
ONA: - Jaka dziewica, taki wianek.