niedziela, 18 grudnia 2011

Lulajże, lulaj

Wieczór. ON, kompletnie zmarnowany po zakończonej nad ranem imprezie, cyka w sieciówkę pokroju Quake. ONA smaży hurtowe ilości frytek. Zwinięty w kłębek kot śpi na kanapie, za oknem ciemno, zaś w tle, jako że okres przedświąteczny, lecą kolędy. Ogólnie rzecz biorąc sielanka.
ON: - No nie idzie mi dzisiaj, ciągle przegrywam.
ONA, znad gara z frytkami: - Kochanie, "Lulajże Jezuniu" z zasady nie sprzyja napierdalankom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz